Jesteśmy grupą osób zajmujących się poprawą stanu równouprawnienia kobiet w pracy w Polsce. Zajmujemy sie tym od ponad 10 lat..
Współczesne społeczeństwo, szczególnie inteligentów, żyjących w rozwiniętych krajach pozbyło się problemu dyskryminacji innej rasy ludzkiej czy innego wyznania religijnego. Dziś osoby rasy czarnej, żółtej i białej żyją obok siebie i świetnie ze sobą współpracują. Nie mają oni problemów z komunikacją. Wyniknął jednak inny problem. Organizacje kobiece informują o danych z badań – kobiety na równorzędnych stanowiskach zarabiają mniej niż mężczyźni na analogicznych pozycjach. Należy walczyć z tym problemem, bo przecież kobiety nie różnią się niczym od mężczyzn w jakości wykonywanych obowiązków. Pracodawcy powinni docenić cechy kobiet w swoich firmach i miejscach pracy – chociaż kobiety różnią się od mężczyzn, są słabsze fizycznie, to przecież mogą z powodzeniem wykonywać te same obowiązki i odnosić podobne sukcesy jak panowie. Dyskryminacja kobiet to wyraz niesprawiedliwości i braku edukacji społeczeństwa, walczmy więc z tym problemem w naszym lokalnym otoczeniu, reagujmy na wszelkie przejawy braku równości między kobietami a mężczyznami.
Powołajmy się teraz na dane Głównego Urzędu Statystycznego i Eurostatu. Z informacji tego ostatniego wynika, że kobiety zarabiają średnio 17 proc. mniej niż mężczyźni. Z kolei GUS uściśla, że najbardziej widać to na wyższych stanowiskach kierowniczych, gdzie wynagrodzenie kobiet w dużych i średnich organizacjach wynosiło 63,9 proc. analogicznego wynagrodzenia mężczyzn. Potwierdzają to badania Banku Danych. Członkowie zarządu i dyrekcji zarabiają 1600 złotych więcej – panie zarabiają średnio 7273 zł, a panowie 8865 zł! Według GUS-u, znacznie więcej kobiet (21%) niż mężczyzn (16,2%) otrzymuje najniższe wynagrodzenia. W populacji mężczyzn 60,3% otrzymywało wynagrodzenia poniżej przeciętnego, natomiast w populacji kobiet było to 70,6%. O zjawisku dyskryminacji płacowej kobiet informuje również Bank Danych: kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni pracujący w tych samych branżach. Z danych wynika, że są one o ponad tysiąc złotych niższe niż średnie zarobki panów. Na przykład w 2006 roku absolwentki architektury zarabiały miesięcznie średnio ponad 4200 złotych, a absolwenci tego samego kierunku już ponad 5700 złotych. Kolejną kwestią, w której kobiety na rynku pracy mogą spotkać się z dyskryminacją, jest sprawa pogodzenia życia zawodowego z rodzinnym.
Według stereotypu, to pracujące mamy są dyskryminowane w miejscu pracy. Szefowie traktują je jak zło konieczne, ale pozbawiają często możliwości awansu, podwyżki, nie dają szans na rozwój zawodowy. Okazuje się jednak, że nie tylko one spotykają się z brakiem tolerancji i zrozumienia. Według ostatnich badań podobny los spotyka także kobiety bezdzietne. Badania przeprowadziła doktor Caroline Gatrell z Lancaster University Management School w Wielkiej Brytanii, a ich wyniki opublikowała gazeta „Daily Mail”. Przeprowadzenie badań zajęło Gatrell 6 lat, w tym czasie przeprowadziła ona 120 szczegółowych wywiadów z kobietami w miejscach pracy, przeanalizowała 1400 postów zamieszczonych na forach internetowych, korzystała także z przeprowadzonych już ankiet i istniejących prac badawczych. Wyniki swoich badań zamieści w książce „Embodying Women's Work”. Okazuje się, że szefowie często uważają kobiety bezdzietne za dziwne i zimne, emocjonalnie ubogie. Nie przyznają im stanowisk kierowniczych, ponieważ – ich zdaniem – brakuje im zwykłych, ludzkich odruchów. Czasami panie nie posiadające dzieci, a będące w wieku, który uważany jest za ostatnią szansę na zajście w ciążę, pomijane są podczas przyznawania awansów, ponieważ pracodawcy nie chcą ryzykować. Po co inwestować w kogoś, kto może w każdej chwili odejść na zwolnienie?
Gatrell zaznacza, że niezależnie od tego czy kobiety są pracującymi mamami czy nie, zawsze są na przegranej pozycji. - Kobiety, które mają dzieci są krytykowane za to, że łączą macierzyństwo z pracą zawodową, a kobiety bezdzietne są spychane na bok i pomijane, ponieważ nie są matkami – podsumowuje.
Ciekawe badania dotyczące kobiet w pracy przeprowadzono także ostatnio na potrzeby programu BBC „The Trouble With Working Women”. Okazuje się, że dwie trzecie odpytywanych pracujących matek kontynuuje karierę zawodową bardziej z konieczności niż z chęci pracy. Tylko 7 procent mężczyzn zgodziłoby się zostać w domu z noworodkiem, gdyby mieli możliwość skorzystania z urlopu „macierzyńskiego”. I zaledwie 4 procent pań zgodziłaby się, żeby to partner zastąpił ją w opiece nad dzieckiem w pierwszych miesiącach życia maleństwa.